Plecenie wianków okazało się całkiem relaksujące (szczególnie po dniu pełnym spotkań na budowach z "fachowcami" zakładającymi, że baba na budowie to zło...).
Dziś podetnę jeszcze trochę zielonych gałęzi choinkom i wplotę w wianki sztuczne tulipany, których naręcze otrzymałam kiedyś od jednego z inwestorów - właściciela hurtowni florystycznej. Zamiast zapłaty za usługę...
Jak efekt będzie wart pokazania, udokumentuję zdjęciowo oczywiście.
Aaaa, właśnie dostrzegłam, że dziś w jednym ze sklepów, który to co tydzień ma inną ofertę, są pistolety na klej! Licząc na to, że tłumy się na niego nie rzucą i mi nie wykupią całej dostawy, po drodze na spotkanie kupię sobie nowy - a stary, spalony wczoraj, będę mogła bez żalu wrzucić do kosza...
AAA!!! Mają TAM teraz te pistolety!? Dzieki za cynk!
OdpowiedzUsuńO własnie widze, że od dzisiaj! To jest jeszcze szansa...
Są:-) Zalegają jeszcze, nie ma setek chętnych na pistolety glutujące:) W gustownej walizeczce, z własną podstaweczką - już nie będzie glutów do zdrapywania ze stołu...
OdpowiedzUsuńPlecenie wianków okazało się całkiem relaksujące (szczególnie po dniu pełnym spotkań na budowach z "fachowcami" zakładającymi, że baba na budowie to zło...).
OdpowiedzUsuń:D:D
Takie coś na pewno relaksuje ;)
OdpowiedzUsuńCiekawa rzecz te wianki. a spotkania z fachmanami każdego może zmęczyć :)
OdpowiedzUsuń